Wiezba rosnie z dnia na dzien.
Witamy po dluzszej przerwie. U nas wiele sie dzialo w ostatnich dwoch tygodniach. Przyjechala do nas wiezba i z niemalymi perypetiami dotarala na plac budowy. Otoz wiezba miala zostac dostarczona na wtorek 30 lipca , a dojechala w 3 kolejnych dniach. Deski gradowe zostaly przeciete w pol( czego nie wolno absolutnie robic), a w calosci dopiero dotarly na 3 dzien czyli piatek 2 sierpnia. Pan ciesla ktory mial kontrolowac cala wiezbe( tak ustalilismy z nim wczesniej) pojechal w diably na inna budowe i oswiadczyl nam telefonicznie,ze jesli nie ma ponumerowanej wiezby to jej nie skontroluje i nie moze rozpoczac dalszych prac bez desek gradowych. Pan I. byl umowiony rowniez z kierownikiem oraz moja szwagierka( zeby dogadac szczegoly swoich robot), ale w ogole sie na umowione spotkania nie wstawil. Po przepychankach slownych z panem ciesla ustalilismy, ze rozpocznie dalsze prace, a jesli nie zagrozilismy mu,ze ma szukac innej fuchy,a my wezmiemy inna ekipe na jego miejsce. Ponizej efekty prac pana I. i jego ekipy wykonane solidnie, ale po niemilych poczatkach wspolpracy,